Imię to dar od Twoich rodziców. Imię to rezultat podpitej inicjatywy Twojego taty. Imię to owoc wiary pewnej grupki wyznawców w Twoją tożsamość. Imię to powód do starć między nieformalnymi klanami w obrębie Twojej rodziny. Imię to pierwszy krok do otrzymania nazwiska. Imię to banał. Niech żyje anafora!
Utytłany krwistym smarem noworodek, w bólach wyciskającej łzy i siódme poty matki, przyszedł na świat, obwieszczając demonicznym wrzaskiem swoje przybycie. Jeżeli poważnie myślicie o swojej przyszłej egzystencji na tej planecie, musicie zrobić na domniemanych rodzicach, darczyńcach i położnych odpowiednie wrażenie. Im donośniej będziecie drzeć japę, tym większą uwagą Was obdarzą. Bądźcie przy tym melodyjni, a być może będą o Was śpiewali przy wigilijnym stole.
Wianuszek babć, dziadków, cioć, wujków i akurat tańczącej z mopem na posadzce sprzątaczki zacieśnił się. Oto na ich oczach narodziło się nowe życie.
- Nowe problemy, nowe zobowiązania, nowy zestaw marzeń, nowy kredyt konsumpcyjny, nowe meble z zabezpieczonymi kantami – powiedział do siebie ledwo stojący na nogach nowy tata.
Przejęta i szczęśliwa mama, odebrała gratulacje, kwiaty bez wazonów i bony żywnościowe do Tesco bez pokrycia. Gdy wszyscy oprócz sprzątaczki (skończyła pracę i poszła do domu) wręczyli swoje prezenty i podarki, wśród najbliższych rozgorzała dyskusja wokół imienia nowonarodzonego człowieka.
- Moim zdaniem Janusz pasuje do niego najlepiej – powiedział rzeczowym tonem stary tata.
- Taki stary, a taki głupi. Twoja córka urodziła córkę Janusz! Mówiłam Ci o tym przy śniadaniu, a potem trzy razy po Wiadomościach – odpowiedziała rozeźlona stara mama.
Janusz chciał coś powiedzieć, ale się zasapał.
- Mamo! Wiesz, że tata ma drobne problemy z pamięcią. Tato! Urodziłam piękną i zdrową córeczkę! – powiedziała nowa mama.
- Ano tak. Przecież wiem. W takim razie proponuję Janinę – wyrzucił z siebie Janusz.
- Tato. Jeżeli mogę coś zasugerować. Janina kojarzy się z koniną. Moje dziecko nie będzie miało imienia, które się rymuje z końskim mięsem – wtrącił się do rozmowy nowy tata.
- To może Jagoda? Rymuje się z przygodą – zaproponował entuzjastycznie Janusz.
- Zaraz! Nikt nie będzie miał przygody z moją córką! – obruszył się nowy tata.
- Nikt?
- Nigdy.
- Zakon?
- Prawdopodobnie.
- Kochanie… Wybij to sobie z głowy. Tato, nasza córka będzie miała tradycyjne, polskie imię. Na podwórku słyszy się ostatnio te egzotyczne imiona i nie wiadomo czy to Polak, czy Francuz.
- Zgadza się. Chcemy, żeby jej imię brzmiało dumnie i poważnie – jak na prawdziwego Polaka urodzonego w Polsce przystało – powiedział nowy tata.
Po wielu intensywnych debatach i dyskusjach gremium rodzinne ochrzciło córkę najpopularniejszym w Polsce imieniem – Anna.
Kilkanaście lat później. Lekcja języka polskiego w gimnazjum. Drugi dzień szkoły. Anna siedzi w swojej ławce razem z koleżanką, i choć ma najpopularniejsze imię w Polsce, w klasie jest tylko jedna Anna.
- Witam klasę po wakacjach.
- Dzieeee – ńńńńńńńdoooo – bryyyyyyyy….
- To jest druga klasa gimnazjum. Więcej ikry młodzi ludzie!
- Dzieee – ńńńdoo – bryyy…
Czemu te wakacje już się skończyły? – pomyślała nauczycielka polskiego.
- Dzień dobry. Nic się nie zmieniliście. Damian, po średniowiecznej opaleniźnie wnioskuję, że wakacje spędziłeś przed komputerem.
- To nie tak. Byłem nad morzem, ale ciągle padało.
- Polska rzeczywistość nadmorska. Nic z tym nie zrobimy. Przejdźmy do listy obecności.
- Arłukowicz Bartek?
- Jestem!
- Borowik Irena?
- Obecna!
[Kilkanaście nazwisk później]
- Paprocki Maciej?
- Jestem!
- Pierd..., przepraszam, Pierdas Anna?
- Obecna!
Haha. No kiedyś widziałam na grobie prawie podwójne nazwisko. Napisali babce: z Majtasów-Podmokła.
OdpowiedzUsuńTo i tak lepiej niż Ruchała albo Wychujeb :)
UsuńAlbo : Kurwatoska. Też ładnie
OdpowiedzUsuńHahaha! świetnie napisane, przewrotnie,z humorem i życiowo :) potrafisz poprawić człowiekowi nastrój :) Keep it up man!
OdpowiedzUsuńThanks mate!
OdpowiedzUsuń