niedziela, 22 września 2013

Doskonały Pan domu

Życie we dwoje w przeszłości. Dwóch facetów zamkniętych w przestronnym pomieszczeniu gospodarczym z widokiem na białe kraty. Na kwadratowym stole, w symbiotycznej plątaninie niesparowanych skarpetek, niepranych od dwóch tygodni spodni i naręczy nie do końca czystych koszulek, zakwitają, niczym kasztany na wiosnę, naczynia obrośnięte imponującą warstwą spożywczego brudu, w którym utalentowany rzeźbiarz spełniłby swoje najśmielsze fantazje artystyczne. Pod stołem chowa się drugi – nieformalny kosz na śmieci składujący butelki po znakomitym zagęszczonym soku pomarańczowym, rozerwane opakowania tanich ciastek oblewanych czekoladą, wyschnięte na beton kawałki niedojedzonych kanapek z pasztetem pokrytym ketchupową wysypką, wzmacniacz ubabrany czosnkowym sosem dołączanym w parze z pomidorowym do pizzy z Saksofonu i wiszące na rurze sponsorującej równikowe upały skarpetki. Czyste, brudne, nie moje i nie Twoje. Obce. Niech sobie schną w spokoju. W lodówce albo śmierdzi, albo jest pusto, albo ktoś właśnie wrócił z Biedronki. Stałym elementem wyposażenia jest królewski szpaler pustych kartonów po mleku. W niektórych mleko zmieniło stan skupienia na bardziej stały. Taki darmowy kefir. Na wypadek nagłego głodu niedzielnego. Trzeci kosz o charakterze dzikiego wysypiska znajduje się za łóżkiem. Tam lądują puste puszki po Pepsi, pudełka po pizzy, jeżeli między regałem, a sufitem brakuje już miejsca, okolicznościowe papierki, chusteczki, butelki, pachnące proszkiem ubrania i gitara. W umywalce wysmarowanej błotem kisi się od tygodnia stos naczyń wydzielających specyficzny zapach zmiksowanej z bananami psiej kupy. Okno się otwiera. Szybę zdobi spontaniczny kleks po jajku, które niewprawny miotacz prawdopodobnie próbował rozbić na czyjejś głowie.


Życie we dwoje w teraźniejszości. Kobieta i mężczyzna zamknięci w przestronnym pomieszczeniu gospodarczym na piętrze z widokiem na dach sąsiedniego budynku.


LODÓWKA


- Kochanie gdzie wsadziłeś te jajka?
- Jak to gdzie? Skoro nie ma ich w pralce, to muszą być w lodówce.
- Położyłeś je na serze.
- Tak? Być może. Nie pamiętam. Na serze źle się je bierze?
- Położyłeś je na otwartym żółtym serze, w taki sposób, że zaraz wypadną z lodówki.
- Niemożliwe.
- A jednak. Prosiłam Cię już kilka razy, żebyś rozsądnie układał rzeczy w lodówce, a Ty rzucasz nimi jak workiem ziemniaków.
- Nie wszystko naraz. Całkiem niedawno nauczyłem się wyrzucać pusty karton po mleku.
- Nie mam więcej pytań.


SKARPETKI


- Co Ty z nimi robisz?
- No… wrzucam, to znaczy układam je na półce.
- A widzisz co ja z nimi robię?
- Parujesz je? Tak to się chyba nazywa.
- Dokładnie. Jak zamierzasz później znaleźć właściwą parę, jeżeli nie będą sparowane?
- Wezmę dwie czarne albo dwie białe. W czym problem?
- O Jezusie.
- On nie musiał parować skarpetek.


NACZYNIA


- Brakuje nam trzech talerzy, kilku kubków i całej plejady sztućców. Wiesz coś o tym?
- Nie są ani złote, ani srebrne. Raczej nikt ich nie ukradł.
- Zobacz po swojej stronie łóżka.
- Tam na pewno nic nie ma… Cholera! Trzy talerze, pięć kubków i trochę widelców. Skąd wiedziałaś?
- Przeczucie.


KURZ


- Piszesz ten licencjat?
- Nie mogę. Wpierw muszę tutaj posprzątać. Zobacz jaki tutaj burdelik mamy.
- Faktycznie. Śmieci zalegają po horyzont.
- Śmiej się. Naprawdę muszę doprowadzić ten pokój do stanu względnej czystości.
- Zejdź do salonu. Ja tutaj trochę ogarnę.
- Naprawdę?
- Aha.
- Dzięki. Jesteś kochany.


Pięć minut później


- Ładnie posprzątałeś, ładnie. Pokoju nie poznaję.
- A widzisz. Sprzątam lepiej niż ukraińskie sprzątaczki.
- Nie zauważyłeś kurzu?
- Jakiego kurzu?
- Tego na parapecie, na półce i na szafie.

- To kurze się sprząta? 
- Kurze się sprząta w kurniku, a kurze się ściera. Szmatką. 


3 komentarze:

  1. Haha. To wasze 'docieranie się' musi wyglądać jak smyranie się pumeksem po policzkach.

    Albo jest wesoło' albo groźnie.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem jak nam zabraknie pumeksu to smyramy się papierem ściernym. Raczej jest wesoło. Groźnie zaczyna być wtedy, gdy brakuje pumeksu albo jajek.

      Usuń
  2. Wszystkiego się trzeba nauczyć, nawet sprzątania. A niby to takie proste i oczywiste a jednak.....

    OdpowiedzUsuń