sobota, 16 listopada 2013

Lepszy seks na Wyspach?

Ludzie uprawiają seks. W tym banalnym i wyświechtanym oświadczeniu niektórzy doszukują się demoralizacji, niewierności małżeńskiej, zwierzęcej pornografii i całego szeregu piętnujących wykolejeń społecznych. Dla każdego coś miłego. Seks w swej najczystszej, dobrowolnej formie stroni od podziałów rasowych i religijnych, umożliwiając swobodne cieszenie się ludzką cielesnością. Polacy, przynależący do gatunku ludzkiego,  także uprawiają seks. W jaskiniach oblepionych rozgwieżdżonymi grzybami. Pod szałasem poskładanym z przypadkowych patyków i gałęzi. Na piaszczystej plaży pod chrzęszczącymi muszelkami. W sypialni na łóżku. W Polsce i w Wielkiej Brytanii. Czy w Anglii seks wygląda inaczej niż w Polsce? Poza wieńczącą akt miłosny herbatą z mlekiem oraz indywidualnymi predyspozycjami do wdrażania bardziej ekwilibrystycznych pozycji seksualnych niczym się nie rożni. Skąd więc wzięła się burza medialna dookoła tematu seksualności Polek mieszkających na Wyspach Brytyjskich?


Daily Mail nie lubi Polek


W ogólnikowym wstępie dziennikarz Daily Mail podaje do wiadomości publicznej, że Polki żyjące w Wielkiej Brytanii są rozwiązłe, powołując się na bliżej nieokreślone „nowe badania”. Czytając dalej, dowiadujemy się, że te same Polki są bardziej skłonne do podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych oraz do proponowania seksu w zamian za korzyści materialne. Wstęp kończy się stwierdzeniem, że 40% spośród wszystkich respondentów, było pod wpływem stresu. Nie wiadomo, czy podczas wypełniania ankiety, czy podczas aktu seksualnego. W dalszej części artykułu okazuje się, że autorką przytaczanych badań jest seksuolog Grażyna Czubińska z Polskiego Uniwersytetu w Londynie, której wypowiedzi, pozbawione odpowiedniego tła kontekstowego, zostały wykorzystane w celu uwiarygodnienia myśli przewodniej autora tekstu. Jaka to myśl? Używając określenia „rozwiązłe”, dziennikarz chciał zdyskredytować Polki, poprzez odniesienie się do ich postawy moralnej. Co więcej, postanowił przemilczeć fakt, że prawie połowa ankietowanych to polscy mężczyźni, którzy na Wyspach Brytyjskich zdradzali częściej niż Polki. Jeżeli polskie kobiety są rozwiązłe, to jakimi słowami należałoby określić obywateli oraz rezydentów Wielkiej Brytanii, którzy godząc się na przygodne kontakty seksualne, umożliwiają Polkom naginanie kręgosłupa moralnego? Daily Mail zdaje się wciąż tkwić w czasach epoki kamienia łupanego, kiedy wyrazisty podział ról społecznych na kobiece i męskie, faworyzował hulanki, swawole i seksualne podboje mężczyzn, jednocześnie piętnując kobiety podążające za głosem swojego ciała.


O co chodzi w tych badaniach?


Badania przeprowadzone przez seksuolog Czubińską nie oceniały postawy moralnej, lecz pozwoliły zaobserwować  pewne zjawiska zachodzące w badanej grupie respondentów. Pierwszym wnioskiem jaki się narzuca, jest wyższa częstotliwość kontaktów seksualnych wśród Polaków mieszkających na Wyspach. Zarówno polskie kobiety, jak i polscy mężczyźni, po osiedleniu się w Wielkiej Brytanii, stali się odważniejsi w poznawaniu nowych doznań seksualnych, częściej decydując się na seks grupowy, obejrzenie pornografii bądź na zrobienie niedzielnych zakupów w sex-shopie. Co ciekawe, pornografia, która na całym świecie postrzegana jest jako domena mężczyzn, okazuje się być bardziej atrakcyjną formą rozrywki dla polskich kobiet w Anglii, dwukrotnie częściej sięgających po materiały pornograficzne niż mężczyźni. Może już czas na kobiecą wersję Playboya? O seksualnej otwartości Polaków w UK, w oparciu o wyniki przeprowadzonych badań, mówi seksuolog Czubińska :

Seks zaczął być pełen wzajemnej akceptacji, naturalności, radości. Ankietowani przyznali, że uprawiając seks nie mieli poczucia winy, że jest on czymś brudnym, wstydliwym i grzesznym. Nie czuli się tak ,,obciążeni" tradycją i religią. Wyznali również, że w Wielkiej Brytanii stali się bardziej świadomi własnych potrzeb seksualnych. Ponadto znajdują się tam pociągający, ,,różnorodni" partnerzy - często wskazywali na atrakcyjność i możliwość obcowania z osobami czarnoskórymi.

Polak, wychowawszy się w środowisku wyznającym i nieraz forsującym wartości warunkujące zaistnienie kontaktu seksualnego, czuje się na obczyźnie  wolny oraz wyzwolony od dogmatów religijnych i obyczajów społecznych wyznaczających granice dla indywidualnych potrzeb cielesnych i duchowych.  Konfrontując się z ludźmi cieszącymi się seksem bez buczącej nad głową moralności, przejmuje wzorce i sposoby postrzegania własnej seksualności. Przyjemność seksualnego obcowania z cielesną egzotyką stała się wisienką na czekoladowym torcie.

 Dlaczego wolimy kochać się w Anglii?

Największy potencjał do uświadomienia sobie drzemiących w nas pokładów cielesnej miłości zdają się posiadać lokalizacje bogate w ciepło słoneczne rozlewające się po obnażonym ciele, rozgrzany do czerwoności piasek palący biegnące w stronę orzeźwiającego morza stopy oraz wyposażonych w naturalny luz i swobodę bycia egzotycznych obywateli. Czyli słoneczne wybrzeże Italii, francuskie Saint-Tropez, luksusowe Monako płynące szampanem i hałasujące ekskluzywnym wyścigiem formuły 1 oraz romantyczny Paryż zrzeszający namiętnych kochanków z całego świata. Co w tym nęcącym zestawieniu robi Anglia z prawdopodobnie najbardziej depresyjną pogodą na świecie, sztywnymi i nudnymi Brytyjczykami i z rządem bawiącym się z powodzeniem od lat w wielkiego brata, obserwującego mieszkańców przez kilka milionów kamer przemysłowych? Oczywistym powodem jest poczucie osamotnienia, brak partnera na miejscu oraz chęć przełamania codziennej rutyny pozbawionej elementu zaskoczenia. Co z przyczynami mniej oczywistymi? Amerykańskie stowarzyszenie turystów zapytało swoich członków jakie nacje, z podziałem na płeć, wywołują u nich największe ciarki na plecach. Pośród panów największym uznaniem cieszyli się Brytyjczycy, którzy ponoć niezależnie od pogody poprawiają kobiecie samopoczucie, wydobywając z siebie gardłowy akcent brytyjski. Widocznie rudy też może być sexy. 








0 komentarze:

Prześlij komentarz